30.7.08

Dziękuję


Fot. z telefonu Iwo

Dziękuję za pielgrzymkę Księdzu Markowi, Mikołajowi i Ojcu Łazarzowi który był z nami cały czas.Podziwiam że młodzież z KSM wykazała się takimi zdolnościami organizacyjnymi. Dziękuję stanowczemu Łukaszowi i Marysi którą spotkałem już na wyjeździe kondycyjnym. Krzysztofowi który tak jak jego patron czuwał nad kolumną rowerów, wytrwale przestrzegając gwizdkiem przed nadjeżdżającymi tirami. Kostkowi odpowiedzialnemu za sprawy związane z liturgią, Kasi i mojemu imiennikowi Iwo którzy pilnują abyśmy szczęśliwie wrócili do domu.









Nie wiem w jakiej kondycji dotarlibyśmy do celu, gdyby nie zdolności kulinarne przemiłej Magdy i Pauliny oraz opieka medyczna Agnieszki.




Na pielgrzymce było wesoło i refleksyjnie, rozmawialiśmy o wierze, filozofii, historii ale również o technice związanej z rowerami, komputerach - i tak było dobrze.

Wspomnę jeszcze o grupce starszych rowerzystów:

Jerzym, Grzegorzu, Wojciechu i o mnie. Myślę że z młodzieżą KSM czuliśmy się bardzo dobrze.

Do zobaczenia.

Iwo Grzegorzewski

Fot. z telefonu IWO

Dowiedziałem się dzisiaj że w sprawie zamordowania Karoliny odbyło się dochodzenie w dowództwie carskiego wojska. Wielu prawosławnych żołnierzy również oddało hołd Karolinie. Zaświadczyli tym że można zachować uczciwość wbrew okrutnym realiom wojennym.

Cud Karoliny

Fot. z telefonu IWO





Główną zasługą Karoliny było mądre i dobre życie. Męczeńską śmiercią potwierdziła że bez względu na cenę nie zdradzi tego co kochała i czego nauczała. Na pogrzeb zamordowanej szablą rosyjskiego żołdaka Karoliny, przybyło 3000 ludzi. Wśród nich byli zapewne przyszli żołnierze AK, którzy w czasie II Wojny Światowej potrafili
zabezpieczyć, rozebrać i poznać budowę rakiety V2.








Czy nie było cudem że mimo silnej kontroli wojska, niemal z przed domu Karoliny wystartował samolot Dakota który zabrał najważniejsze części V2 oraz dokumentację elektroniki sterującej rakietą opracowaną przez profesora Groszkowskiego. Pozwoliło to na ocalenie życia wielu Londyńczyków.

Czy nie jest znakiem że w naszej pielgrzymce uczestniczy wielu przyszłych inżynierów, którzy mają motywację by etycznie używać nowoczesnej techniki?

29.7.08

Marta

Fot z telefonu IWO

Marta wpisuje się w imieniu naszej Pielgrzymki do Księgi Pamiątkowej w Zabawie



Tyle wrażeń, tyle nowych myśli przychodzi do głowy w rodzinnej wsi Karoliny. Muszę je poukładać aby wyrazić w zwiezły sposób.


Teraz, na żywo, napiszę o imieninach Marty. Marta miała szczęście że Ojciec Łazarz i świeżo przybyły Ksiądz Mikołaj odprawił Mszę św. w jej intencji w domu Karoliny.

Podziwialiśmy że Marta na rowerze pokonywała podjazdy razem z najbardziej zaprawionymi kolegami. Teraz mogła swiętować bez obawy że jutro czeka ją nadmierny wysiłek. Na wspólnej kolacji zaśpiewaliśmy sto lat w sposób który stał się tradycją poznańskiego KSMu. Potem rozdano lody od KSM Diecezji Tarnowskiej i i życzeniom nie było końca.

U celu

Fot. z telefonu IWO


Przybyliśmy do Zabawy. Teraz brak czasu na pisanie więc o wszystkim napiszę później.







28.7.08

Racławice

Fot. Michał Stoiński

Przejechaliśmy dzisiaj ponad 130 km. z Częstochowy do Racławic. Po drodze widzieliśmy piękny górzysty krajobraz z zamczyskami na szczytach.

W Olsztynie spotkaliśmy pielgrzymkę biegaczy. My pozdrowiliśmy ją machając kaskami rowerowymi a pani z towarzyszącego biegaczom auta, pozdrowiła nas przez megafon. Na całą okolicę rozgłosiła że pielgrzymowanie na rowerze też nie jest łatwe. Miała rację, bo trasa do Racławic obfitowała w strome podjazdy, po których bolały mięśnie i kolana. Pod niektóre wzniesienia musiałem nawet wprowadzić rower pieszo. Natomiast Ojciec Łazarz okazał się niezwykle wytrwały, nie tylko przejechał całą trasę bez zsiadania z roweru ale w dodatku wieczorem po wspólnej modlitwie pod pomnikiem Jana Pawła II wypróbował rozmaity sprzęt w siłowni znajdującej sie w plebanii w której gościnnie nas przyjęto.

A przywitał nas Ksiądz Wikary i mama Księdza Proboszcza, który niestety był nieobecny. Zostaliśmy poczęstowani domowymi powidłami i kiszonymi ogórkami a nasz kolega Jerzy rozkroił soczystego arbuza który po męczącym i upalnym dniu smakował jak nigdy.

W Parafii św. Wojciecha

Natalia i Kasia fot. Michał Stoiński




Wczoraj imieniny obchodziła Natalia. Poza naszymi życzeniami i frytkami w KFC nie świętowała długo.

Dzisiaj czeka nas 130 km w pagórkowatym terenie. W czasie porannej Mszy św. mówił o tym Proboszcz Parafii św. Wojciecha, która udzieliła nam gościny.

"W waszej pielgrzymce jak w życiu, jedziecie raz po równym, raz z górki ale i pod górkę. Nieraz należy zacisnąć zęby i modlić się aż bolą kolana. Mogą boleć ręce i nogi ale życzę wam aby nie bolało was serce.
Jeżeli znów tu będziecie - zapraszam".

Jeszcze w kościele św. Wojciecha podeszła do nas Pani, która namawiała nas na dyskusję o trzeźwości w "Rozmowach niedokończonych".

Nie posłuchamy bo nie zdążymy ale dziękujemy za życzliwą informację.

27.7.08

Na Jasnej Górze

Fot.Michał Stoiński

Nie napiszę wiele, bo dopiero teraz wróciliśmy na nocleg z Jasnej Góry. Niedługo północ a jutro rano po Mszy św. ruszamy w dalszą drogę. Chciałbym jednak wspomnieć że spotkaliśmy licznych pielgrzymów a wśród nich XVII Szczecińską Pielgrzymkę Rowerową i XX Rowerową Pielgrzymkę ze Strzelec Krajeńskich.

Przed południem Ojciec Łazarz udzielił wywiadu na nasz temat Radiu Jasna Góra. Mówił o znaczeniu różnych form pielgrzymowania dla pogłębiania wiary. Mnie też poproszono o kilka słów do mikrofonu.

26.7.08

Wieluń


W Wieluniu przywitał nas proboszcz który ze swadą opowiedział o historii miasta i jego czterech parafii. Opowiedział też o patriotycznych procesjach, historii cudownego obrazu Matki Bożej Pocieszenia i o tym jak młody Karol Wojtyła koronował ten obraz koronami papieskimi.

W Wieluniu nie mogłlo zabraknąć pomnika naszego Papieża który po wielu staraniach stoi na placu miejskim w pobliżu kościoła. Na koniec otrzymaliśmy błogosławieństwo, razem modliliśmy się i śpiewaliśmy w pięknym Wieluńskim ogrodzie Maryi.

Błogosławieństwo


Dziś pobłogosławił naszej Pielgrzymce Ksiądz Jan Gus z Głomska. Znałem Ksiedza Jana z odbudowy kościoła Matki Boskiej Fatimskiej w Czernicach ale nie wiedziałem że przed laty będąc Proboszczem w Gubinie wybudował salkę katechetyczną Karoliny Kózkówny na długo przed jej beatyfikacją. Uczynił tak gdy dowiedział się o życiu Karoliny od pochodzącego z Zabawy Księdza Prałata Stanisława Garncarza.

Dziękuję za błogosławieństwo, przekazałem je w czasie naszego wspólnego rozważania w Wieluniu.

Kosmonautów


Moje wpisy automatycznie podpisywane są Kosmonautów, bo w konfiguracji bloga podałem że z tego osiedla wyruszam na pielgrzymkę. Przypadek, ale niech tak zostanie. Muszę dodać że Osiedle Kosmonautów należało kiedyś do Parafii Matki Bożej Częstochowskiej w Naramowicach o której przed chwilą pisałem.


W Sanktuarium św. Józefa znajduje sie Kaplica Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego. W obozie koncentracyjnym Dachau, więzionych było 1800 polskich kapłanów i kleryków. Pod koniec wojny ci którzy przeżyli ofiarowali się pod opiekę św. Józefa i w cudowny sposób zostali uratowani z przeznaczonego do ostatecznej likwidacji obozu.

Miałem szczęście poznać byłych więźniów Dachau - Księdza Kanonika Bogackiego, budowniczego kościoła Matki Boskiej Częstochowskiej w Poznaniu-Naramowicach i Księdza Kardynała Ignacego Jeża.

Jakże bliskie jest mi tutejsze Sanktuarium, również przez przywiązanie do Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej i św. Józefa w Czernicach.

Św. Józef

Fot. Michał Stoiński

Wczoraj w czasie dyskusji o bł. Karolinie wciąż wracał temat rodziny. Nie był to przypadek, bo tu w Kaliszu gości nas Sanktuarium św. Józefa.

Myślę że św. Józef to wzór ojca, Matka Boża jest wzorem matki, Chrystus naszym królem ale i wzorem dziecka a bł. Karolina jest wzorem córki.

Rodzina

Fot. Michał Stoiński

Rozważając życie bł. Karoliny Kózkówny zwróciliśmy uwagę na jej przywiązanie nie tylko do rodziny, lecz również do wcale z nią nie spokrewnionych chorych ludzi. Proboszcz Karoliny stwierdził że potrafiła przygotować do sakramentu chorych lepiej niż on.

Jerzy zwrócił uwagę że często bardzo brakuje nam takich więzi. Odnosi się to również do rodziców chrzestnych, którzy zamiast troskliwie wspierać wychowanie chrześniaków, ograniczają się do podarowania "górala" czy komputera na Pierwsza Komunię. Szczęśliwie nie zawsze tak jest, dowiodły tego słowa Staszka w którego życiu ojciec chrzestny jest bardzo ważny. Okazało się że to właśnie ojciec chrzestny Staszka i jego pracownicy, serdecznie przyjmowali nas w Witkowie.

25.7.08

Do zobaczenia


Jutro opuści nas ksiądz Marek Matyba. Wzywają go obowiązki w Sanktuarium w Tulcach. Nie zostaniemy jednak bez opieki duchowej, jest przecież z nami Franciszkanin, Ojciec Łazarz.

Kalisz



W Kaliszu przywitał nas dziennikarz lokalnej gazety. Podobno z niecierpliwością czekał na rowerzystów. Skąd wiedział o naszej pielgrzymce?

Nie, to nie na nas czekał. Czekał na uczestników akcji "Masa krytyczna", pragnących udowodnić że po mieście najlepiej poruszać się rowerem. Też jestem tego zdania więc cieszę się że nieoczekiwanie "uczestniczylem" w tej akcji. Szkoda tylko że nie dopisali miejscowi rowerzyści, bo razem było by weselej.

Licheń


Przed bazyliką stoi nasz fotograf Michał Stoiński

Jesteśmy w Licheniu. Wczoraj Msza św. w kościele św. Doroty, dzisiaj w Bazylice. Imponujące dzieło: wiary, modlitwy i ofiarności. Teraz przed nami droga do Jasnej Góry w Częstochowie.

24.7.08

Scieżki rowerowe


Dawne ścieżki rowerowe były "wyjeżdżone" przez samych rowerzystów. Jeździło się po nich lepiej niż po drodze, bo drogi były piaszczyste albo wybrukowane nierównymi kamieniami. Wadą ścieżek było to, że z czasem tak zagłębiały się w gruncie ze pedały zahaczały o ich brzegi.

Teraz buduje się ścieżki równe, kolorowe i luksusowe. Ich największą wadą jest to, że punktu widzenia pielgrzyma rowerzysty, pojawiają się nagle i równie nagle kończą.

Dzisiaj jedna z takich ścieżek zwiodła nas swym ładnym wyglądem i wyprowadziła z kilometr w złym kierunku.

Wieczorem podczas rozważania życia Karoliny Kózkówny przeczytaliśmy że nie traciła ona czasu na bezmyślną bezczynność. Czy nie należała się Jej chwila relaksu?

Nasz duszpasterz ksiądz Marek Matyba wytłumaczył że bezmyślna bezczynność to nie tak niezbędny nam wypoczynek, lecz zaniechanie kontroli nad swoimi myślami, co daje możliwość wpływania na nie poza naszą wolą. Właśnie tak jak wybrukowana różowym polbrukiem dróżka rowerowa która odciągnęła nas od właściwego celu.



Autorem tej oraz wielu innych fotografii opublikowanych
w Picasa Web Album jest Michał Stoiński

Drogi tory i sciezki

Fot. Michał Stoiński

Za Witkowem w pobliżu drogi wiją się tory kolejki wąskotorowej. Co kilkaset metrów przenoszą się raz na jedną, raz na drugą stronę. Na jednym z takich przejazdów Jerzemu przytrafiła się mała wywrotka. Na szczęście ucierpiały jedynie przerzutki. Jazda bez nich była możliwa ale pochłaniała wiele sił, dlatego bardzo się ucieszyliśmy że w czasie postoju na odmówienie godzinek udało się ją naprawić.

Zaraz idziemy na Mszę św. więc o ścieżkach i dróżkach rowerowych napiszę innym razem.

Pobudka


Czas wstawać bo niedługo ruszamy w drogę. Dzisiaj dojedziemy do sanktuarium w Licheniu. Przed wyjazdem pomodlimy się i zjemy dobre śniadanie. Potem musimy posprzątać, by pozostało po nas dobre wspomnienie a nie bałagan.

23.7.08

Witkowo 2


Nie napisałem jeszcze o życzliwym przyjęciu jakie spotkało nas w Witkowie. A przecież inaczej sie myśli i cieszy czasem rekolekcji, gdy serdeczni ludzie poczęstują czymś dobrym i przyjmą pod swój dach.

Wspólnota i skupienie

Po jeździe rowerem nie zaraz przyszedł czas na wypoczynek. Najpierw należalo się wykąpać i wyprać przepocone ubrania. Potem...

Co było potem na pielgrzymce która tak różni się od zwykłego rajdu rowerowego?

Wieczorem po wysiłku ćwiczyliśmy wspólny śpiew, wzajemnie się poznaliśmy, mogliśmy tez omówić zagadnienia do przemyślenia na jutro, na czas szybkiej jazdy rowerem. Nie sprzyja ona prowadzeniu rozmów, warto więc zaplanować jak wykorzystać ten cenny czas gdy zostajemy sam na sam ze swoimi myślami.


Przed chwilą każdy z nas powiedział kilka słów o sobie a na zdjęciu po prawej i lewej stronie Natalii siedzi Iwo.

Fot. Michał Stoiński

Witkowo


Dojechaliśmy do Witkowa. Tu przenocujemy. Nie odjechaliśmy daleko od Poznania a już trafiły się dwie drobne awarie. Niestety ja dałem zły przykład, nie wiadomo gdzie i kiedy przedziurawiłem dętkę, na szczęście druga była w zapasie. Potem to samo trafiło sie koledze. I tym razem naprawa nie trwała długo, tak że nie musieliśmy nawet czekać na kolegów którzy niebawem nas dogonili.

P.S.

Na drugi dzień znów "złapałem gumę". Prawdopodobnie w oponie siedziała ułamana zszywka którą trudno było wyczuć palcami. Znalazłem ją dopiero za drugim razem i do końca pielgrzymki nic już się nie psuło.

Dobra Nowina

Kto nie trwa we Mnie nic nie zdziala.

Slowa dzisiejszej Ewangelii daja nadzieje ze nasza pielgrzymka
przyniesie cenne owoce.

19.7.08

Pielgrzymka


23 lipca 2008 r. rusza Rowerowa Pielgrzymka do bł. Karoliny Kózkówny